wtorek, 5 lutego 2008

Uwaga kryzys medialny! Co robimy...

Teoria, a praktyka reagowania w sytuacji kryzysowej. Teoria mówi o analizowaniu sytuacji, ocenie strat i zysków różnych działań i szybkiej reakcji– i to wszystko w przeciągu maksymalnie kilku godzin.

A jak wygląda praktyka. Reakcja znacznej części firm na ogół wygląda następująco:

  1. Tuż przed kryzysem i w momencie wybuchu: Nic nie róbmy nikt tego artykułu/programu nie zauważy.
  2. W okolicy 24-ej godziny kryzysu: Cholera jednak wszyscy podjeli temat. Ale nic nie róbmy bo jak zaczniemy robić to jeszcze więcej mediów podchwyci temat.
  3. 48 godzina kryzysu: O rany zróbcie coś bo nas zjedzą. Ale bez fajerwerków, żeby nie było, że to my przyszliśmy do dziennikarzy z informacjami. Żeby nie wyglądało, że firma się tłumaczy. W ostateczności wydajmy lakoniczne oświadczenie – już media domyślą się o co chodzi.
  4. W okolicy 72 godziny kryzysu jak nie ma już co zbierać: Robimy konferencję prasową natychmiast!
  5. Nikt lub mało kto przyszedł na konferencję, bo temat jest nieświeży: Boże dlaczego nikt nie przyszedł?!?!? Ach te media...


Brak komentarzy: