poniedziałek, 8 grudnia 2008

"Pun intented?"

Najzabawniejsze dowcipy są te niezamierzone? Dzisiaj na stronie gazeta.pl ukazał się artykuł o nowych samochodach bojowych "Cougar" jakie dostaną polscy żołnierze w Iraku. Do tego zdjęcie Cindi McCain (l.54), żony Johna McCaina (l.78), siedzącej w jednym z nich. Tyle, że "cougar" w slangu "chamerykańskim" to określenie starszej (czasami nawet atrakcyjnej) kobiety ganiającej za młodymi chłopakami. Dowcip zamierzony czy przez przypadek tak wyszło? W tym kontekście zamiar McCainów aby wysłać zdjęcie synowi stacjonującemu w Iraku pachnie trochę "freudowsko"...

wtorek, 12 sierpnia 2008

Telewizyjne ogóry & medialne kwasy

Telewizyjne ogórki

TVN24
1. Dziewczynka spadła z piaskownicy i rozbiła sobie głowę
2. Dzieci bronią piaskownicy (developer chce tam wybudować supermarket czy coś takiego)

TVPInfo
1. Stowarzyszenie Komitet Obywatelski w Gryfinie składa donos do prokuratury na nieaktualną od kilku miesięcy decyzję Ministra Gospodarki (anulowanie kary dla J&S Energy). A TVPInfo nadaje 5 materiałów w tej sprawie, a ostatni kończy słowami: Spółka J&S Energy wpłaciła [na początku czerwca - FB] na rzecz Skarbu Państwa 460 milionów złotych za brak wymaganych zapasów paliwa. Stowarzyszenie dowiedziało się o tym dziś na sali sądowej. Ale trzeba przyznać, że sama TVPInfo też kapnęło się dopiero po kilku godzinach od nadania pierwszej "setki" na ten temat.

Medialne kwasy:

1. Wszystki media na czele z agencjami prasowymi powtarzają za inter-tass/interfax zwrot "rosyjskie siły pokojowe"... rozjemcy we własnej sprawie?

wtorek, 17 czerwca 2008

Przykład idzie z góry...

... czyli o "dyplomatycznym" wpisie eurplantona.... przepraszam, eurodeputowanego Janusza Wojciechowskiego na jego blogu. Cóż za zabieg retoryczny, mucha nie siada, szyk, styl i kultura! Ale czego się spodziewać po drugorzędnym polityku, skoro sam Premier PL wypowiedział publicznie zaowalowane groźby pod adresem sędziego Webba (ksywa Webb 1.1).

poniedziałek, 16 czerwca 2008

Jak wygląda misja społeczna TVP?

TVP głośno sprzeciwia się zniesieniu abonementu RTV bo realizuje misję społeczną.
TVP razem z innymi operatorami blokuje otwarcie rynku naziemnej telewizji cyfrowej na innych operatorów i domaga się gwarantowanego miejsca multipleksach cyfrowych też pod hasłem realizowania misji społecznej.
Dziś rano (faktycznie wcześnie bo o 06:00) włączyłem TVP2 i zobaczyłem jak wygląda realizacja misji społecznej przez TVP:

Ja rozumiem, że o 06:00 rano nie puszcza się szlagierów telewizyjnych o wysokiej oglądalności, ale jednak bez przesady. W sumie to poziom nie zmienia się też o innych godzinach - vide "Gwiazdy na lodzie". Biorąc pod uwagę oglądalność tego widowiska to można powiedzieć, że gwiazdy zostały na lodzie...
Żeby być całkiem fair wobec TVP to trzeba powiedzieć, że nadawcy komercyjni nie są lepsi (nb kto powiedział, że TVP nie działa - lub powinna działać - komercyjnie). Jak się mają wypowiedzi Solorza o "wysokim poziomie" programów, w sytuacji kiedy produkuje "Cyrk Polsatu" i inny badziew. Prezes S. twierdzi też, że nie można otworzyć rynku DVB-T na nowych nadawców bo konsumenci nie są gotowi na tak szeroką ofertę programową, zepsuje się rynek reklamy (zbyt duża podaż), a poza tym zostanie obniżony poziom nadawanych programów. Jak może się obniżyć coś co i tak dawno sięgnęło dna...

wtorek, 10 czerwca 2008

"Między cyckami a brzegiem strony...."


... czyli jak eks-redaktor naczelny "Super Expressu" - Mariusz Ziomecki - przeprosił na łamach tejże gazety szefa Jeronimo-Martins Distribution (fonetycznie czytaj: sieć sklepów "Biedronka") pana Pedra Da Silva. Na miejscu Da Silva obciąłbym jego adwokatowi... premię za to, że w ugodzie z Ziomeckim nie zaznaczył jaką czcionką mają być napisane przeprosiny. Jak każdy wie i jak widać na załączonym obrazku określenie formatu ogłoszenia i nr. strony, gdzie ma się ukazać, nie wystarczy.

środa, 14 maja 2008

Kto tu kogo ma za "łosia"?

Ten post jest mocno spóźniony. Sytuacja, której dotyczy pokazuje jednak proces, który trwa - degrengoladę jakościową telewizyjnych serwisów informacyjnych.
Zastrzelono (podobno) szalonego i (podobno) niebezpiecznego łosia. Myśliwy strzelał w miejscu publicznym. Pierwsza stacja tv 24/24 III RP trąbiła o tym przez cały dzień. Zapraszano ekspertów - prawników, polityków, myśliwych, weterynarzy. Trąbiono o tym przez cały dzień i częściowo przez kilka kolejnych dni. Mieszkamy w 40 mln kraju o ciekawym położeniu geopolitycznym i masie nierozwiązanych problemów politycznych/ekonomicznych/społecznych, a serwuje nam się 24/24 "niusa" o łosiu. Co mnie jednak "rozłożyło" na łopatki to "moose fact-box" jaki przygotowali researcherzy z TVN24. A więc w okienku można było się zobaczyć następujące dane: wzrost w kłębie, waga, miejsce występowania gatunku, prędkość maksymalna. Zabrakło tylko pozycji: "napęd: nożny, zasilanie: pasza, trawy, kora".
Nie bądź łosiem - nie oglądaj TV.

wtorek, 22 kwietnia 2008

"Gdyby sytuacja nie była dramatyczna, to...

... jest fajnie", czyli redaktor Zimoch - Mistrz Freestyle'owego Komentarza Sportowego - w akcji:
  1. Poetyckie aluzje redaktora Zimocha.
  2. A to powiedzenie można odnieść do sytuacji w Polsce.
  3. Red. Zimoch... do utraty tchu... zawodnika.
  4. Uśmiech trenera.
Na pocieszenie - każdy naród ma swojego Zimocha, Francuzi też.

piątek, 18 kwietnia 2008

"Oficer służb specjalnych pragnący zachować anonimowość..."


"Rzeczpospolita" jest chyba jedyną gazetą na której stronie internetowej znajduje się dział wiadomości "Służby specjalne". O czym to świadczy? O tym, że dziennikarze i kierownictwo gazety ma paranoję na punkcie służb specjalnych? A może służby specjalne już tak zinfiltrowały środowisko Rzepy, że ten dział to miejsce na ich własny biuletyn? A może żadna z odpowiedzi nie jest błędna, w każdej jest ziarno prawdy (toutes proportions gardees)? Pewne jest to, że część dziennikarzy nadużywa kontaktów ze służbami - zdają się nie być w stanie napisać żadnego tekstu bez uprzedniego dostania cynku od kolegów z agencji dwu- i trzyliterowych czy też prokuratury. Degradacja polskiego dziennikarstwa śledczego doprowadziła do uczynienia z dziennikarzy pionków w machinacjach służb specjalnych, policji i prokuratury.

poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Gdyby w czasach biblijnych były telefony komórkowe...

... to czy Jezusy byłby abonentem sieci "Prałat Mobile"?

Dzisiejszy "Dziennik" donosi, że ks. Jankowski latem tego roku uruchomi sieć telefonii komórkowej pod ww. nazwą:

"Sieć zaoferuje m.in. wysyłanie cytatów z Pisma Świętego. Będzie też można zamawiać loga, dzwonki i tapety związane nie tylko z prałatem, ale też o charakterze patriotycznym - zapowiada Mariusz Olchowik, prezes Instytutu ks. Jankowskiego. […] Z zestawami startowymi będzie można kupić specjalne telefony komórkowe z wizerunkiem ks. Jankowskiego albo logo instytutu. [….]"

Najlepszym komentarzem będzie ta piosenka Genesis:


piątek, 4 kwietnia 2008

Aż się łezka nostalgii w oku kręci...




duża i czerwona jak ten FIAT 126p....










oraz jego sprzęcior grający!!!

czwartek, 3 kwietnia 2008

Działowi sprzedaży sieci PLUS "gratulujemy"...

... pomysłu wysłania do użytkowników tej sieci komórkowej 2 kwietnia br sms-a następującej treści:

"Wesprzyj Dzielo Nowej Ewangelizacji Jana Pawła II - zapal znicz pamieci i wdziecznosci w III rocznice smierci. Wyslij sms: JP II na 72270 (2,44 zl) Plus"


Bez komentarza.

(
Podkreślenie moje, ortografia Plusa.)

W tym tygodniu nie będę pisać o...

... Wolnym Świecie, który nagle sobie przypomniał, że Chińska Republika Ludowa to krwawa dyktatura nomenklatury (bo z proletariatem chińska wierchuszka już od dawna nie ma nic wspólnego).

wtorek, 25 marca 2008

Where in the World is Osama Bin Laden



Takie rzeczy możliwe są tylko w gnuśnej, skorumpowanej, zdegenerowanej Ameryce. Szkoda...

O czym nie będę pisać....

... w tym tygodniu: o wszystkim. Bo mi się nie chce.

czwartek, 13 marca 2008

Byliśmy żołnierzami...

Pytanie 1. Czy bracia Kaczyńscy brali udział w obradach okrągłego stołu?
Odp.1: Tylko jeden z nich.

Pytanie 2. Czy bracia Kaczyńscy byli w stoczni gdańskiej w 1980?
Odp.2: Nie. Pojawili się tam dopiero w 1988.

Pytanie 3. Gdzie bracia Kaczyńscy byli w marcu '68?
Odp.3: "Tam gdzie stało ZOMO". Lech Kaczyński potwierdził to własnymi słowami:

"[...] Prezydent powiedział, że przed 40 laty był wraz bratem pod Biblioteką Uniwersytetu Warszawskiego i pod Pałacem Kazimierzowskim.

– Jako szeregowy żołnierz byłem też wtedy 8 marca pod Biblioteką Uniwersytetu Warszawskiego, a później pod Pałacem Kazimierzowskim razem z bratem (Jarosławem Kaczyńskim), a także z dzisiejszym posłem, byłym ministrem Wojciechem Jasińskim mówił prezydent. (PAP, 06.03.2008)

Pytanie 4. Co robili bracia Kaczyńscy pod BUW-em, a później pod Pałacem Kazimierzowskim? Rzucali w studentów goździkami?
Odp.4: ... (czekam na dalsze wypowiedzi Pana Prezydenta).

piątek, 29 lutego 2008

Komentatorzy - jeszcze dziennikarze czy już politycy?

W mediach rozprzestrzenia się szybciej niż rozmnażają się króliki, nowy gatunek "dziennikarza" - komentator polityczny - publicysta. Gatunek nie jest nowy, jego ewolucja trwała przez ostatnie kilka lat, lecz w chwili obecnej jego populacja osiągnęła szczyt. Co raz więcej osób żyje z wypowiadania własnych opinii na wszelkie tematy, bez weryfikowania, a nawet poznawania faktów. A wszystko pod przykrywką wolności słowa. To że wolność niesie za sobą odpowiedzialność - znaczna część "komentatorów" zdaje się nie zauważać. Ale odłóżmy na bok dywagacje filozoficzne i etyczne i pomówmy o faktach. Czy można nazwać jeszcze kogoś dziennikarzem, kto spędza większość swojego czasu na wygłaszaniu "jedynie słusznych poglądów", na wdawaniu się w pyskówki na swoim blogu bądź w studiu radiowym lub telewizyjnym? A gdzie czas na zbieranie i analizowanie informacji? Bezkarne gadanie co ślina na język przyniesie i uczestnictwo w publicznych pyskówkach charakteryzuje inną profesję - zawód polityka.

czwartek, 28 lutego 2008

Politycy udający kabareciarzy czy kabareciarze udający polityków

Taka myśl mi przyszła do głowy kiedy oglądałem występy posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Adama Hofmana. Siląc się na marne dowcipy i kuplety przedstawiali 100 dni rządów PO-PSL jako "polityczny Matrix". Pal sześć, że im się postacie z Matrixa pomyliły (twarze polityków PO zmontowane były z pozytywnymi postaciami filmu). Sednem sprawy jest prawidłowe ocenienie natury p. Kamińskiego i p. Hofmana. Jeśli Kamiński i Hofman są politykami udającymi kabareciarzy to jest to tylko mało śmieszna komedia. Jeśli jednak są kabareciarzami udającymi polityków to jest to prawdziwa tragedia.

Patrząc na te widowisko rodem z PiSuaru i zastanawiając się nad naturą p. MK i p. AH, przypomniał mi się też ostatni fragment książki "Folwark Zwierzęcy" - kiedy świnie ucztują razem z ludźmi i trudno odróżnić jednych od drugich.

Na końcu każdego podobnego show politykierów transmitowanego przez TV powinna pojawiać plansza - "Sponsorem programu są polscy podatnicy". W końcu partie finansowane są z budżetu państwa (że o abonamencie RTV nawet nie wspomnę).

wtorek, 5 lutego 2008

Acha, w tym tygodniu nie będę pisać o ....

... zamordowaniu laptopa przez Ziobrę i innych tego typu rewelacjach, którymi TVN24 zapycha swój czas antenowy. A propos, rewelacyjny był napis na pasku informacyjnym tej stacji przy okazji korków na granicach: "Stoją, ale powoli jadą do przodu".

Uwaga kryzys medialny! Co robimy...

Teoria, a praktyka reagowania w sytuacji kryzysowej. Teoria mówi o analizowaniu sytuacji, ocenie strat i zysków różnych działań i szybkiej reakcji– i to wszystko w przeciągu maksymalnie kilku godzin.

A jak wygląda praktyka. Reakcja znacznej części firm na ogół wygląda następująco:

  1. Tuż przed kryzysem i w momencie wybuchu: Nic nie róbmy nikt tego artykułu/programu nie zauważy.
  2. W okolicy 24-ej godziny kryzysu: Cholera jednak wszyscy podjeli temat. Ale nic nie róbmy bo jak zaczniemy robić to jeszcze więcej mediów podchwyci temat.
  3. 48 godzina kryzysu: O rany zróbcie coś bo nas zjedzą. Ale bez fajerwerków, żeby nie było, że to my przyszliśmy do dziennikarzy z informacjami. Żeby nie wyglądało, że firma się tłumaczy. W ostateczności wydajmy lakoniczne oświadczenie – już media domyślą się o co chodzi.
  4. W okolicy 72 godziny kryzysu jak nie ma już co zbierać: Robimy konferencję prasową natychmiast!
  5. Nikt lub mało kto przyszedł na konferencję, bo temat jest nieświeży: Boże dlaczego nikt nie przyszedł?!?!? Ach te media...


wtorek, 29 stycznia 2008

Zjadacze własnego ogona

Media stanowią temat dla samych siebie. Nawet kiedy pozornie wydaje się, że jest inaczej.

W poniedziałek 28 stycznia br. na onet.pl przez większość dnia z czołówki wiadomości dnia na onet.pl nie schodzi odpowiedź Waldemara Pawlaka na publikację „Rzeczpospolitej” dotyczącej anulowania przez niego decyzji ARM o karze dla J&S Energy.

Inne portale podają też informację o artykule „Rzeczpospolitej”, ale po dwóch godzinach zepchnięta zostaje z „pierwszej strony”.

Onet.pl dalej trzyma wpis na blogu Pawlaka w ścisłej czołówce wiadomości dnia. Wkrótce publikuje wpis na blogu Janusza Wojciechowskiego (skłóconego z Pawlakiem polskiego europosła), w którym europoseł atakuje Pawlaka i odgraża się kontrolą NIK.

W sprawie zupełnie niezwiązanej z przepychanką na linii Rzepa-Pawlak-Wojciechowski, wybitny polityk PiS –dr (nauk historycznych) Zbigniew Girzyński krytykuje w swoim własnym blogu Donalda Tuska porównując go do Dantona, którego pożarła jego własna rewolucja. Ten wpis również ląduje w czołówce wiadomości onet.pl.

Wszyscy wyżej wymienieni "przejadacze" moich podatków mają blogi na onet.pl. Czy te istotne dla czytelników wiadomości znalazłyby się utrzymałyby w czołówce tak długo, gdyby nie pochodziły z blogów utrzymywanych na onet.pl?

Media tworząc „newsy” zżerają własny ogon i de fact piszą same o sobie. Fakt ten niósłby pewną nadzieję – w końcu kiedyś ogon się z kończy i przebudzimy się ... z nosem we własnej dupie. Przebudzenie mało przyjemne, ale zawsze. Jednak mnożą się różnego rodzaju pisma i projekty wydawcznicze, stacje radiowe i telewizyjne, informacyjne portale internetowe, blogi polityków i publicystów. Ogon ciągle rośnie.

Kultura – wyszła z portalów i nie wróciła

Dawno temu, czyli przed 1991 rokiem, na końcu „Dziennika Telewizyjnego” a potem przez jakiś czas na końcu „Wiadomości”, często podawano informacje o zaginionych osobach. Najczęściej pojawiał się w nich zwrot „Jan Kowalski. Wyszedł z domu i nie wrócił.”

Podobna fraza ciśnie się na usta, kiedy pomyślę o działach „kulturalnych” na portalach internetowych. Kultura zniknęła i została zastąpiona wiadomościami „o dupie Maryny”.

Do śmiechu najbardziej doprowadza mnie dział „Kultura” na onet.pl. Nie dość, że mało jest tam wiadomości o tym co się wydarzyło, gdyż bardzo często zastępowane są one „niewiadomości” tzn. informacjami o tym, że coś się nie wydarzyło ("Beckham nie zaśpiewa", "Wojewódzki nie czeka na Muchę”), to głównie znajdują się w nim plotki z życia „gwiazd”, a nie wiadomości kulturalne.

Inne portale dawno zarzuciły już używanie słowa "Kultura" w nazwie działu dot. wydarzeń artystycznych, a raczej wydarzeń z artystami w roli głównej. Na Wirtualnej Polsce dział ten nazywa się „Rozrywka”, Gazeta.pl ma szereg pomniejszych kategorii wiadomości: „muzyka” „film”, „gry”, „popkultura”, „plotki”, „filmiki”. Swoją drogą Agora „której nie jest wszystko jedno” bez żenady zestawia wydarzenia kulturalne z „plotkami” i „filmikami”. Ale czego spodziewać się po twórcach ś.p. portalu softporno pt. Limetka.pl. O tempora, o mores.

Z rzadka ww. działach pojawia się kategoria "książki/literatura". Ale to już chyba nikogo nie dziwi. Wyjątkiem stanowi tu o dziwo... onet.pl, pewnie dlatego dział nosi tytuł "Kultura", listek figowy w końcu jest. Tylko osobiście nie pamiętam, żeby kiedykolwiek wydarzenie literackie (nie licząc "Strachu", ale to raczej z powodów politycznych) znalazło się w czołówce wiadomości na portalu.

A może niefirmowanie odpowiednich działów słowem „Kultura” jest symptomem zmiany jaka następuje od ponad dekady – zaniku Kultury i zastąpieniu jej Rozrywką. W końcu najgłośniej jest ostatnio o tych, którzy są „sławni bo są sławni”, a nie dlatego, że coś tworzą coś wyjątkowego, cennego, godnego uwagi.

Aby być w pełni sprawiedliwym wobec polskich portali, trzeba powiedzieć, że proces wypierania Kultury przez Rozrywkę widoczny też jest w prasie. Kiedyś był wydawany bardzo pożyteczny przewodnik po wydarzeniach kulturalnych stolicy „WiK – Warszawski Informator Kulturalny”. Od kilku lat ukazuje się ona jako comiesięczny dodatek do „Wprost”. Nowy wydawca nie utrzymał długo starej linii programowej „WiK”. Obecnie „WiK” wygląda bardziej jak dodatek plotkarsko-promocyjny – coś między „Życie na gorąco”, a „Logo”.

poniedziałek, 28 stycznia 2008

W tym tygodniu nie będę pisać o...

... katastrofie samolotu CASA i tematach pokrewnych: o tym kiedy Prezydent RP o tym się dowiedział, o nadużywaniu żałoby narodowej i histerii w jaką popadają media przy każdej możliwej okazji.

piątek, 25 stycznia 2008

nasza - praca.pl

Parę luźnych pomysłów na portale społecznościowe. Spis w wykonaniu Jackala i Feliksa Blum:

dla miłośników literatury polskiej: nasza-szkapa

dla miłośników ziemniaków: nasza-kopa

dla twórców portali Agory: nasza-klapa

dla debiutujących pisarzy: nasza-chała

dla miłośników 18-ek: nasza-kasia

dla kumpli z siłowni: nasza-klata

dla developerów: nasza-chata

dla dziennikarzy: nasza-prasa

dla bankierów: nasza-kasa

dla polityków: nasza-kasa

dla Jarka K.: nasza-kicia

dla rasistów: nasza-rasa

dla księży: nasza-szata

dla kobiet: nasza-szafa

dla ludzi piszących posty w blogach w godzinach pracy: nasza-praca

czwartek, 24 stycznia 2008

Kto to jest "makler" czyli chciwość matką wynalazku

Wedle Woody Allena makler to "facet, który obraca twoimi pieniędzmi, dopóki wszystkich nie straci". To a propos dzisiejszej wiadomości, że makler z Societe Generale zdefraudował 4,9 mld (MILIARDÓW) euro. Rodzi się pytanie: jakim KURWA cudem, JEDEN koleś miał dostęp do takiej kasy i nikt mu nie patrzył na ręce... a zresztą czy to ma znaczenie jaką osobowość prawną ma złodziej - czy to makler czy firma z dopiskiem Inc. (vide sprawa ENRON-Arthur Andersen). Chciwość matką wynalazku - jak ktoś naprawdę tego chce, to ukradnie.... myślę, że chciwość jest też matką maklerów.

Kolejny koleś defrauduje abstrakcyjnie wielką sumę pieniędzy, indeksy giełdowe wreszcie zasłużenie (nareszcie widać efekty spekulacji) lecą w dół i tego wszystkiego trzeba było, aby w niektórych mediach (np. w TOK FM) zaczęli mówić, że fundusze inwestycyjne to nie forma OSZCZĘDZANIA, ale INWESTOWANIA (co wiąże się z ryzykiem).

PS Właśnie doczytałem w wiadomości na onet.pl, że w związku z ww. malwersacją w wykonaniu jednego z maklerów, Societe Generale "musi pilnie zasilić się emisją akcji"... pracownik defrauduje 4,9 mld euro... a firma chce jeszcze by kupować jej akcje... halo SG! tu Ziemia!

PS2 Oczywiście polskie media nie potrafią zreferować porządnie podstawowych rzeczy - magik z SG, który "zniknął" 4,9 mld EUR to trader/dealer/doradca inwestycyjny/jak-go-zwał-tak-go- zwał, a nie makler. Nomen omen człowiek zwie się Jérôme Kerviel. Dla mnie z tego wszystkiego jest nauczka, żeby nie komentować rzeczy na gorąco, bo kończy się to post scriptum i to nie jednym.

Droga do piekła ...

Droga do piekła jest podobno wybrukowana dobrymi chęciami. To nie prawda. Jest wybrukowana czaszkami PR-owców... chociaż może jednak nie: 1/ Kto by nas tam chciał 2/ Jesteśmy elastyczni w każdym calu (taka choroba zawodowa), a zatem kiepskim materiałem na bruk.

środa, 23 stycznia 2008

O czym nie będę pisać....

"Przekrój" ma rewelacyjną (także ze względu na swoją wewnętrzną sprzeczność) rubrykę "O czym nie będziemy pisać...". Postanowiłem też taką założyć.
A więc w tym tygodniu nie będę pisać...

... o książce Tomasza Grossa "Strach". Mam wyrobione zdanie na temat wydarzeń opisywanych przez Grosssa - i tak, możecie domyśleć się jakie jest to zdanie patrząc na mój blogowy pseudonim.
Jeśli chodzi o tzw. kwestię pochodzenia to znam dwie piękne historie (jedna anegdota i jedna historia prawdziwa).
1/ Jacek Kuroń na pytanie czy jest Żydem miał podobno odpowiedzieć "Pocałujcie mnie w dupę."
2/ Mój dziadek na to samo pytanie lokalnego księdza powiedział "Ojcze, dla skurwysynów to ja zawsze będę Żydem. A porządnym ludziom to jest wszystko jedno."

W razie wiadomych pytań proszę postąpić zgodnie z jedną z powyższych instrukcji.

kalendarz "Rzeźnika Polskiego"


Wyjątkowe osiągnięcie polskiego marketingu oraz poligrafii - kalendarz "Rzeźnika Polskiego", wiodącego pisma branży mięsnej. Prezentuję najbardziej "udane" zdjęcie z ostatniej edycji kalendarza. Polecam również zapoznanie się z ewolucją jaką przeszła ta publikacja przez ostatnie kilka lat. Wszystkie kalendarze są na stronie internetowej tego miesięcznika.

Słowem wstępu

Ten blog to stół operacyjny na który będę wylewał swoją żółć, a także ciała obce - niepokojące obrazki, słowa i myśli jakie wpadną do mojego umysłu na skutek nadmiernej styczności z tzw. światem mediów. Na razie będę zamieszczał archiwalne "michałki" i "ciekawostki" jakie zebrałem przez ostatnie dwa lata - ale tylko te najlepsze. W tym czasie na pewno pojawią się nowe wybitne osiągnięcia dziennikarzy, polityków i innych uczestników życia w sferze publicznej.

Ulubiona konstrukcja słowna Feliksa Bluma

"No cieszę się, że pan redaktor Czuchnowski trochę się ze mną nie zgadzając potwierdził moje intuicje" - Jacek Kurski, bulterier PiS, w programie "Warto Rozmawiać", 12.06.2006